Poprzednia strona: Życie
Matthew
Następna strona:
Kto
płakał, kto cieszył się ze śmierci Matthew
6 października 1998 roku, po spotkaniu LGBTA na kampusie Uniwersytetu Wyoming, Matthew Shepard chciał spędzić resztę wieczoru w barze. Znajomi z LBGTA udali się już do domu, więc poszedł tam sam. Bar "Fireside Lounge" w Laramie to miejsce, które Matthew odwiedzał już wcześniej. Barman Matthew Galloway, który pracował tej nocy na wieczornej zmianie, mówił o znanym mu kliencie, że to jeden z najbardziej uprzejmych ludzi jakich kiedykolwiek spotkał.
Matthew przyszedł do Fireside około 22:30, rozmawiał z barmanem pijąc swoje piwo. Niedługo potem pojawili się tam Aaron McKinney i Russel Henderson. Tak samo jak Matthew mieli po 21 lat. W przeciwieństwie do Matthew, nie byli studentami. Zajmowali się pracą fizyczną i narkotykami, McKinney miał już na swym koncie sprawę za włamanie. Nie spotkali Matthew nigdy wcześniej. Ale zwrócili na niego uwagę. Matthew był drobnej budowy (157cm, 48 kg), dobrze ubrany, i według zeznań samych sprawców - wyglądał na homoseksualnego. Wybrali go zatem na swą ofiarę. Podeszli do niego w łazience i udali, że są parą gejów. Zaproponowali mu podwiezienie do domu.
Policjanci i dziennikarze prowadzący później śledztwo wielokrotnie zadawali pytanie: dlaczego Matthew wyszedł z obcymi ludźmi z baru? Dlaczego im się powierzył? Był dopiero na pierwszym roku studiów, może potrzeba zapoznania podobnych sobie ludzi była aż tak wielka? Może tu zadziałał mechanizm kompulsji - walcząc ze stanami lęku, które nie dawały mu spokoju od czasu gdy został zgwałcony na szkolnej wycieczce do Maroka, celowo wchodził w sytuacje w których był zależny od nieznanych osób?
Kilka minut przed północą Matthew Shepard, McKinney i Henderson wyszli z baru i wsiedli do szoferki ciężarówki McKinneya. Henderson prowadził. Nie pojechali jednak do mieszkania Matthew. Kiedy zbliżali się do granic miasta, McKinney powiedział do Matthew: "Wiesz co? Nie jesteśmy gejami, a ty właśnie zostałeś porwany" i kazał mu oddać portfel, w którym było tylko 20 dolarów. Matthew nie stawiał oporu, ale McKinney zaczął go wtedy bić. Wyciągnął też ze skrytki pistolet Smith & Wesson, czyli Magnum 375.
Kilka minut później ciężarówka była już poza granicami Laramie. Gruntowa droga w którą skręcił Henderson nagle się skończyła, przegrodzona płotem z rozpołowionych pni, ograniczającym czyjąś posesję. Matthew został wyciągnięty z przez McKinneya z auta - najpierw stawiał opór, trzymając się brzegu drzwi ciężarówki, a wyszarpnięty na zewnątrz usiłował uciec. Ale został przyciśnięty do ziemi, gdzie McKinney okładał go pięściami, kopał, bił kolbą pistoletu. Henderson stał obok i śmiał się.
Matthew krzyczał, błagał o litość, próbował negocjować - twierdził że ma w domu 150 dolarów, które odda porywaczom, jeśli go uwolnią. Bez efektu. McKinney kazał Hendersonowi przynieść sznur i związać Matthew. Henderson związał ręce Matthew za jego plecami i przywiązał je do płotu kilkanaście cm nad ziemią. Wtedy McKinney ściągnął swej ofierze buty i wrzucił je do auta - zupełnie tak samo jak kilka lat wcześniej w Maroku uczynili gwałciciele, którzy ukradli Matthew buty i zostawili go na odludziu. McKinney, jak później zeznał, uczynił to aby Matthew nie mógł wrócić do miasta. Kazał też Matthew przeczytać rejestrację ciężarówki. Matthew przeczytał ją poprawnie. Wówczas McKinney zrozumiał, że będzie mógł zostać zidentyfikowany, gdyby jego ofiara przeżyła i złożyła zeznania.
Wtedy McKinney chwycił Magnum, broń o długości 30 cm i ważącą prawie półtora kilograma, i nie zwracając uwagi na prośby o darowanie życia, uderzał bezbronnego Matthew raz za razem.
McKinney i Henderson pozostawili zmasakrowanego Matthew, przywiązanego do płotu, tracącego krew, w temperaturze bliskiej zera stopni. Wsiedli do auta i o wpół do pierwszej byli już z powrotem w Laramie, planując włamać się do mieszkania Matthiew i zabrać te 150 dolarów.
Matthew, mimo że w miał połamane kości czaszki, żył nadal. Pozostał przywiązany do płotu przez ponad 18 godzin. 7 października o 18:22 student pierwszego roku, Aaron Kreifels, wracający z przejeżdżki rowerem górskim, zahaczył o kamień i przewrócił się. Wtedy zobaczył leżącą pod niedalekim płotem sylwetkę i w pierwszej chwili pomyślał, że to strach na wróble czy inna postać przygotowana z okazji nadchodzącego Halloween. Podszedł tam i gdy zobaczył włosy, zorientował się że ma do czynienia z istotą ludzką. "Oddychał z wielkim wysiłkiem. Dla mnie to brzmiało jakby jego płuca były wypełnione krwią. Nie mam pewności, ale tak to brzmiało. Oddychał bardzo ciężko".1
Rowerzysta pobiegł do najbliższego domu i zadzwonił na policję. Przybyła na miejsce policjantka Reggie Fluty myślała, że Matthew ma koło trzynastu lat - takiej był drobnej budowy. Wokół było mnóstwo krwi, najwięcej pod głową. Cała twarz Matthew była pokryta krwią, jedynym widocznym białym miejscem były dwa ślady strużek łez, które spłukały krew.
Reggie Fluty odcięła sznur, którym ręce Matthew były przywiązane do płotu. Karetka zabrała nieprzytomnego Matthew do Ivinson Memorial Hospital, skąd przewieziono go karetką do odległego o 70 km szpitala Poudre Valley w mieście Fort Collins, stan Kolorado. Szpital Poudre Valley był bowiem lepiej przygotowany do leczenia urazów głowy. Stan Matthew nie rokował szans na przeżycie; neurochirg stwierdził wręcz że nie potrafi wytłumaczyć jak pacjent mógł przeżyć tak długo z tak poważnymi obrażeniami. Matthew miał bowiem pęknięcie czaszki na długości kilkunastu centymetrów, od tyłu głowy aż przed prawe ucho, kości złamane do środka, uszkodzony pień mózgu, co spowodowało zaburzenia funkcji organizmu niezależnych od woli: oddechu, tętna, temperatury ciała. Lekarze stwierdzili ponadto 30 stłuczeń i otarć oraz objawy hipotermii. Matthew nie był w stanie samodzielnie oddychać, podłączono go do respiratora.
Judy i Dennis Shepard, rodzice Matthew, poinformowani przez szpital, tak szybko jak byli w stanie, przylecieli z Arabii Saudyjskiej, i wraz z młodszym synem Loganem czuwali przy łóżku Matthew, rozmawiając z nim i głaszcząc.
Matthew nie odzyskał przytomności. Jego serce zatrzymało się pięć dni po pobiciu, 12 października 1998 o godzinie 00:53.
"Rodzina jest wdzięczna że nie musiała podejmować decyzji o kontynuowaniu podtrzymywania życia ich syna. Był dobrym synem i do samego końca troszcząc się o rodzinę zdjął z nas poczucie winy. Przyszedł na świat przedwcześnie i odszedł przedwcześnie." 2
- Judy Shepard, The Meaning of Matthew. My son's murder in Laramie, and a World Transformed, New York, 2009, 158-159.
- oświadczenie o śmierci Matthew dla prasy przygotowane przez rodziców, The Meaning of Matthew, s. 134.
Poprzednia strona: Życie Matthew
Następna strona: Kto
płakał, kto cieszył się ze śmierci Matthew