Nieprawdziwe informacje dotyczące życia i śmierci Matthew Sheparda pochodzą głównie z dwóch źródeł. Część z nich powstała na skutek zamieszania i chaosu kiedy liczni dziennikarze jednocześnie usiłowali zdobyć materiał dla swych mediów. Inne pochodzą z fałszywych zeznań osób zamieszanych w zbrodnię.
Matthew został przypadkowo odnaleziony przez Aarona Kreifelsa, młodego rowerzystę, który w pierwszej chwili myślał, że jest to strach na wróble. Ta informacja powtórzona przez media szczególnie oddziaływała na wyobraźnię artystów i pojawia się często w tekstach piosenek i wierszach poświęconych Matthew. Np. Melissa Etheridge w swej piosence "Strach na wróble" śpiewa "Nie mogę zapomnieć, choć bardzo się staram, tej sylwetki na tle nieba". Ta wizja wielokrotnie inspirowała do porównywania śmierci Matthew do śmierci Jezusa na krzyżu. Przykładem jest inny wers wspomnianej piosenki: "Ukrzyżowali cię za miłość". Tymczasem Aaron Kreifels mówił o strachu na wróble, który spadł z płotu. Bowiem w momencie odnalezienia Matthew leżał na ziemi, z głową opartą o jeden z bali tworzących konstrukcję płotu. Niemniej jego ręce były nadal związane za plecami i przywiązane do płotu - na wysokości kilkunastu centymetrów, a nie rozpostarte jak u stracha na wróble czy na krzyżu.
Media też kilkakrotnie informowały o tym że mordercy znęcali się nad Matthew przypalając go papierosem - nie wiadomo skąd ta informacja się wzięła, ale nie była prawdziwa - lekarze nie stwierdzili tego typu obrażeń. Ten motyw pojawia się również w tekstach literackich i piosenkach inspirowanych śmiercią Matthew.
Natomiast prawdą jest, że podczas badań wykonanych w szpitalu lekarze wykryli w organizmie Matthew wirusa HIV na bardzo wczesnym etapie rozwoju infekcji. Matthew zatem najprawdopodobniej nie wiedział że jest zarażony. Nikt z tych którzy mieli styczność z krwią Matthew - ani mordercy ani policjantka która pierwsza przybyła na miejsce zbrodni - nie zaraził się. Matthew był zwolennikiem donacji organów, podobnie jak jego rodzice, którzy żałowali że nie będzie można pobrać od ich zmarłego syna organów do przeszczepu.
Pogłoska o tym, że mordercy, Aaron McKinney i Russel Henderson, byli dostawcami amfetaminy dla Matthew, nie znajduje żadnego potwierdzenia ani w śledztwie i zeznaniach morderców, ani w relacjach ludzi którzy znali Matthew. Owszem, McKinney zarabiał na rozprowadzaniu narkotyków i sam ich używał, ale jak sam zeznał - nie znał Matthew wcześniej. Romaine Patterson pisała że owszem, Matthew sięgał czasem po marihuanę, ale tylko w stanach depresji, których nie doświadczał od czasu przeprowadzki do Laramie na kilka tygodni przed śmiercią.
McKinney usiłował w sądzie bronić się twierdząc że nie chciał zabić Matthew, a jedynie okraść, a zabił go bo wpadł w furię, gdyż, jak twierdził, był obiektem zalotów ze strony Matthew, zarówno w barze jak i w ciężarówce. Jego dziewczyna i matka jego syna, Kristen Price, po wyjściu z więzienia za współpracę w morderstwie, opowiadała w programie telewizyjnym 20/20, że wbrew temu co zeznała w śledztwie, Matthew czynił sexualne umizgi do McKinneya, więc ten "postanowił dać mu lekcję, by nie zalecał się do hetero mężczyzn". Zeznań tych, i tak wątpliwych ze względu na niską wiarygodność osób je składających (skoro kłamały wcześniej, dlaczego wierzyć im później?) jednakowoż nie potwierdził ani barman z Fireside Lounge, ani drugi z morderców, Henderson. Ponadto te zeznania są wewnętrznie niespójne. Po co mordercy bili Matthew, skoro nie musieliby go nawet uderzyć, aby go okraść? Wszak był on bardzo wątłej budowy (157cm, 48 kg), było ich dwóch, byli od niego fizycznie silniejsi, byli uzbrojeni. Czyż McKinney mógłby być zszokowany rzekomymi zalotami, skoro sami mordercy zeznali że wywabili swą ofiarę z baru udając że są gejami? Gdyby miało chodzić tylko o rabunek, dlaczego wybraliby właśnie tę ofiarę, i używali w śledztwie konsekwentnie słów "pedał" i "ciota" mówiąc o nim? Zresztą, będąc w areszcie podczas śledztwa, McKinney miał pośród współwięźniów wielką estymę jako "pogromca pedała". Ponadto, wszyscy którzy znali Matthew bliżej czy dalej, wspominają go jako osobę nieśmiałą, człowieka który nigdy wcześniej nie przejawiał podobnych zachowań oraz który sam twierdził że próby flirtowania z heteroseksualnymi mężczyznami to tylko strata czasu. Zresztą, próba usprawiedliwiania bestialskiego mordu rzekomym flirtem jest poważnym nadużyciem moralnym.
Opowieści takie jak powyższa trafiają jednak na podatny grunt wśród osób, którym postawa morderców nie jest obca. Jeśli niewinny człowiek został zamordowany za bycie gejem, inny homofob słysząc o krzywdzie i zbrodni próbuje na siłę znaleźć w ofierze winę czy współodpowiedzialność, albo chociaż coś ohydnego (jak ta rzekoma amfetamina). Skrzywdzonego człowieka starają się uczynić w swych oczach mniej ludzkim, aby nie musieć potępiać morderców, ludzi z którymi czują większą wspólnotę niż ofiarą, i w konsekwencji - samych siebie. ( więcej o tym mechanizmie psychologicznym...)